sobota, 22 października 2011

Lyon- bouchons, traboules i wzgórze Fourviere

Wracając do tematu Francji, w ostatni weekend wybraliśmy się do Lyon. Dzięki TGV podróż z Paryża trwała niecałe dwie godziny. Początkowo planowaliśmy wybrać się tam w grudniu na Festiwal Świateł, z którego słynie na całym świecie Lyon. Jednak jak się okazało taki wypad trzeba planować z bardzo dużym wyprzedzeniem, żeby znaleźć hotel i pociąg za sensowną cenę. Także tą imprezę zostawiamy na kolejny rok :) Za to październikowy weekend w Lyon przywitał nas cudownym jesiennym słońcem.

Sama struktura miasta jest na tyle ciekawa i przytulna, że praktycznie nie korzystaliśmy z komunikacji miejskiej, tylko szwędaliśmy się po urokliwych uliczkach i wspinaliśmy się po schodach (miasto wymaga od turystów dobrej kondycji fizycznej :)). Mosty, wzgórza, pozostałości rzymskich budowli, takie jak akwedukty czy teatry i ścisła, średniowieczna zabudowa, kontrastują z nowoczesnością, tworząc zadziwiającą mieszankę stylów, która jednak nie budzi niesmaku, a zachwyt. Widok na Alpy z ławek amfiteatru lub panorama miasta spod bazyliki na wzgórzu, nie ma sobie równych. Również nocna twarz miesta urzeka, gdzie wiele iluminacji podświetla wszystko co na to zasługuje. 

Lyon słynie z wzgórza Fourviere, na którym wznosi się piękna Bazylika Notre Dame de Fourviere i przed którą od niedawna stoi pomnik naszego ukochanego papieża Jana Pawła II. Niedaleko bazyliki znajduje się również mini wieża Eiffla, która jednak w żadnym stopniu nie jest w stanie przyćmić tej z Paryża i służy za antenę radiowo-telewizyjną. Ze wzgórza roznosi się oczywiście piękny widok na miasto i jest to wspaniała nagroda po męczącej wspinaczce.  

Schodząc ze wzgórza trafiamy na starą część Lyon, czyli Vieux Lyon. Warto pospacerować wąskimi uliczkami, poszukać ukrytych traboules i posmakować specjałów z tutejszych bouchons (słowo to znaczy "korek", ten od butelki i uliczny, ale w Lyon w przeciwieństwie do pozostałej części Francji tak określane są knajpki/restauracje serwujące tradycyjne lokalne potrawy). Traboules (la traboule, od łacińskiego trans ambulare - przechodzić przez) to ukryte w budynkach przejścia, które w historii służyły członkom ruchu oporu czy tkaczom do transportu jedwabiu. Traboules jest w Lyonie setki, ale rzadko są dostępne turystom i często można się natknąć na zamkniętą furtkę. Nam mimo wszystko udało się kilka z nich zobaczyć. 

W Lyonie znajduje się ponadto wiele fresków, które umieszczone są na fasadach budynków. Szczególnie znane jest ogromne malowidło upamiętniające 25 wybitnych mieszkańców, do których zaliczono braci Lumiere czy też Antoine'a de Saint-Exupéry

Nie każdy wie, że Lyon słynie także ze wspaniałych restauracji o wiekowych tradycjach kulinarnych i jest gastronomiczną stolicą Francji. Można tutaj naprawdę dobrze zjeść, dodatkowo w bardzo klimatycznej atmosferze. Przede wszystkim lyońska kuchnia specjalizuje się w potrawach z wieprzowiny. 

Słoneczna pogoda, piękne miasto i pyszne jedzonko, sprawiły, że Lyon zdecydowanie polecamy każdemu!

Kilka zdjęć z Sardynii...

Kilka widoczków z bardzo krótkiego wypadu do południowo-zachodniej części Sardynii...(i znowu nie na temat Francji :)