poniedziałek, 18 lipca 2011

Jak szukaliśmy mieszkania w Paryżu...

Po trzech miesiącach mieszkania w dzielnicy łacińskiej, tuż obok katedry Notre Dame przyszedł czas na zmianę miejsca. Nie dlatego żeby nam się nie podobało, wręcz odwrotnie… ale wynajem miesięczny znacznie przekraczał nasz budżet (tylko o jakieś 100%). Cena była wysoka z kilku powodów: mieszkanie przeznaczone na krótkookresowy wynajem, świeżo urządzone, w starej kamiennicy, świetnej lokalizacji oraz co bardzo ważne brak wygórowanych formalności przy wynajmie. Przed przyjazdem do Paryża nasłuchałam się od Maxima i naczytałam na różnych forach o trudnościach związanych z wynajmem w Paryżu, ale realia znacznie przekroczyły moje wyobrażenia. Sądziłam, że mając trzy miesiące i męża Francuza, który poświęci ten czas na szukanie mieszkania i pracy w zupełności wystarczy, ale trochę się przeliczyłam.

Bardzo trafnie realia szukania własnego kąta w stolicy Francji opisała Kasia w swoim artykule Wiadomosci24.pl. Pozwólcie, że przytoczę kawałek: „(….) Obok licznych paryskich zabytków i magicznych miejsc, jednym z najpopularniejszych widoków są bezdomni. Można ich spotkać wszędzie. Śpią na stacjach metra, na chodnikach lub w schowkach na śmietniki. Jeśli mają szczęście, zasypiają na klatkach schodowych lub w przedsionkach banków. Gdy centra handlowe zamykają swoje drzwi, układają się przed wejściem na śpiworach, kartonach i torbach. Są też tacy, którzy mieszkają na przedmieściach Paryża, przy autostradzie. W parkach i przy skrzyżowaniach budują sobie szałasy, bądź śpią po kilka osób w namiotach. Większość to obcokrajowcy, którzy mieli nadzieję, że we Francji czeka ich lepsze życie. Są wśród nich uchodźcy, którzy próbują przedostać się do Anglii, alkoholicy i ludzie, którym się po prostu w życiu nie powiodło. Myślałam, że główną przyczyną tej sytuacji są wysokie ceny wynajmu i bezrobocie. Jednak nie do końca. (…) Po takich powitalnych przejściach w Paryżu zrozumiałam, że aby być jednym z licznych francuskich bezdomnych, nie trzeba być biednym, wystarczy brak magicznej teczki”.

Co zawiera wymagana przy wynajmie magiczna teczka (tzw. dossier):
  • umowa o pracę: najlepiej stałą (tzw. CDI) i na pełen etat każdego z wynajmujących
  • trzy ostatnie dowody wypłaty: najlepiej, gdy wypłata (łącznie dla wszystkich wynajmujących) wynosi trzykrotną cenę wynajmu
  • kopia dowodów osobistych wynajmujących
  • pisemne zaświadczenie gwaranta (najlepiej z obywatelstwem francuskim) o tym, że wyraża zgodę być gwarantem dla wynajmujących
  • kopia dowodu osobistego gwaranta 
  • kopię umowy o pracę najlepiej stałą gwaranta 
  • trzy ostatnie dowody wypłaty gwaranta 
  • dowód rozliczenia podatkowego gwaranta

Pewnie ocieracie oczy ze zdumienia, ale to wszystko co wymieniłam powyżej jest naprawdę wymagane w Paryżu, jeśli nie mamy znajomości lub nie jesteśmy studentami. Oczywiście posiadanie 100% wypełnionej teczki jeszcze nie gwarantuje znalezienia mieszkania. Dlaczego? Dlatego, że zapotrzebowanie na mieszkania jest tak wielkie, że często właściciel urządza casting na lepszą teczkę. Co ładniejsze mieszkania rozchodzą się tutaj jak świeże bułeczki i może się zdarzyć, że dzwoniąc godzinę później po wypuszczeniu ogłoszenia, w słuchawce odezwie się automatyczna sekretarka mówiąc: "Z powodu liczby zgłoszeń oferta jest już nieaktualna".

Jeżeli chodzi o ceny wynajmu to trzeba średnio liczyć minimum 1000 Euro za mieszkanie do 40 metrów i to niestety nie z widokiem na wieżę Eiffla czy też katedrę Notre Dame. W tej cenie można zarówno znaleźć mieszkania przytulnie i gustownie urządzone, jak i zupełne dziury, które na koniec dnia pewnie i tak ktoś z braku laku wynajmie. Do ceny wynajmu trzeba zwykle doliczyć opłatę za pośrednictwo agencji w wysokości miesięcznego czynszu. Oczywiście można wynająć mieszkanie również bezpośrednio od właściciela, ale tutaj trzeba mieć również bardzo dużo czasu i szczęścia.

Nasze mieszkanie znalazł Maxime dzień przed końcem wynajmu poprzedniego miejsca. Nawet nie było czasu na to, żebym ja to mieszkanie zobaczyła. Trzeba było się szybko decydować. Oczywiście agencja stwierdziła, że zrobiła nam przysługę wynajmując nam mieszkanie (wrrrr a my im zrobiliśmy przysługę płacąc 1000€). Czemu? Nasza teczka niestety nie była taka wzorowa: ja jeszcze bez francuskiej umowy o pracę na czas nieokreślony, a Maxime z umową na czas określony. Mimo tego, że Maxime to Francuz, mimo tego, że mieliśmy super gwaranta zarabiającego kilka razy czynsz to dostaliśmy kilkanaście odmownych odpowiedzi. W pewnym momencie jako kolejny dokument gwarantujący naszą zdolność finansową, agencja zażyczyła sobie akt notarialny naszego mieszkania w Warszawie. Oczywiście się nie zgodziliśmy bo i po co im to i to jeszcze 50 stron druku po polsku. Teraz już siedząc na dość wygodnej kanapie i nie martwiąc się gdzie będziemy jutro spali, złość minęła. Ale jeszcze miesiąc temu ciężko było mi zrozumieć jak mając pieniądze na wynajem, można nie móc wynająć mieszkania. Mogłabym cały referat tutaj wyskrobać, ale już nie będę się dłużej żalić. W ten weekend w końcu po kilku wycieczkach do Ikei, zakupie kilku mebli, rozpakowaniu się z kartonów, nasze mieszkanko nabrało klimatu i zrobiło się bardziej nasze…I zaczęło mi się tutaj podobać :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz